Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
News will be here

Gol w OSTATNIEJ MINUCIE! Gryf Słupsk PIERWSZY w tabeli!

Podziel się
Oceń

Zanim komplet widzów na remontowanym stadionie przy ul. Zielonej zaczął obserwować to spotkanie, dużo działo się też przed nim. Słupscy kibice spotkali się na Starym Rynku, by wspólnie przemaszerować przez miasto, pokazując w ten sposób swoją siłę i przywiązanie do piłkarskich tradycji.
Kliknij aby odtworzyć

Tak się buduje nowe pokolenia sympatyków futbolu. Uczynił to także sam mecz, który był emocjonującym starciem, a bilety na to widowisko rozeszły się błyskawicznie, w tygodniu poprzedzającym V kolejkę IV ligi.

O dziwo jednak w pierwszej połowie więcej do powiedzenia mieli gości. Podopieczn Grzegorza Bednrczyka postawili twarde warunki słupszczanom, nie dając im swobody w budowaniu akcji. Przez pierwsze 30 minut więcej klarownych sytuacji stworzyli sobie goście. Trzykrotnie robił to Damian Wojda (11, 19, 45 minuta minuta), piłka jednak mijała bramkę Gryfa, samego zawodnika lub była blokowana.W 26 minucie strzał Martina Romanka z rzutu wolnego obroni Kamil Gołębiewski. Udokumentowaniem przewagi gości był gol w 33 minucie. Paweł Kowalczyk dopadł do piłki przed polem karnym uprzedził interweniującego Patryka Dąbrowskiego i płaskim strzałem koło słupka skierował piłkę do siatki. Na szczęście odpowiedź Gryfa przyszła prawie natychmiast. W 36 minucie gryfici dwukrotnie bili rzut rożny. Za drugim razem bezpańska piłka znalazła się przy Danielu Piechowskim, który wykazał się dużym sprytem i skierował ją z bliska do siatki. Do przerwy było 1:1.

W drugiej połowie Gryf już przeważał, nie był jednak skuteczny. Ale wszystko, co najważniejsze w tej odsłonie zdarzyło się w ostatnich minutach. Najpierw z boiska za drugą żółtą kartę wyleciał Daniel Piechowski , strzelec gola dla Gryfa (90 minuta). Sfaulował Wojdę i arbiter, który tego dnia dał słupszczanom aż 7 żółtych kartek, zadecydował, że Gryf będzie kończył w dziesiątkę. Zespół z Lęborka szanował piłkę, ale w ostatniej minucie doliczonego czasu gry (96), Fabian Słowiński był najsprytniejszy. Kamil Gołębiewski wybił piłkę sprzed bramki, ze środka pola trafiła ona do Słowińskiego, który, po krótkiej wymianie i ucieczce za tzw. “plecy”płaskim strzałem w krótki róg zaskoczył golkipera Pogoni. Wszyscy spodziewali się dośrodkowania, tymczasem Słowiński po ziemi skierował futbolówkę do siatki. To był zaskakujący gol, który spowodował na Zielonej, na trybunach wulkan pozytywnych emocji. Sędzia już nie wznowił meczu. Gryf odwrócił wynik spotkania. Przegrywając 0:1, grając w dziesiątkę zdołał wygrać 2:1. To postawa godna charakternego lidera.


Reklama