Protest miał formę tzw. „5 na 5” – przez pięć minut uczestnicy blokowali przejście, po czym na kolejne pięć minut umożliwiali przejazd samochodom. Ruch nie został więc całkowicie wstrzymany, a organizatorzy zadbali, by kierowcy nie czuli się pozostawieni bez informacji.
Co więcej, mieszkańcy – w geście życzliwości – podchodzili do zatrzymanych aut, tłumaczyli powody protestu i częstowali kierowców lizakami. Jak podkreślali, celem akcji nie było utrudnianie życia innym, lecz zwrócenie uwagi na poważny problem dotykający lokalną społeczność.
Wydarzenie zgromadziło mieszkańców, wspieranych przez lokalnych samorządowców. Wspólnie wyrażali obawy dotyczące planowanego przejęcia części gminy przez miasto – zwłaszcza terenów inwestycyjnych, które według nich stanowią fundament gospodarczy Gminy Redzikowo.
Zdaniem protestujących, włączenie tych obszarów do Słupska może skutkować stratami finansowymi, zahamowaniem rozwoju oraz ograniczeniem możliwości dalszych inwestycji w infrastrukturę, edukację i rekreację. Podnoszono również argument, że decyzje tego typu zapadają bez uwzględnienia wyników
konsultacji społecznych, a cała sytuacja narusza poczucie sprawiedliwości i prawa do samostanowienia.
Mieszkańcy zapowiadają kontynuację działań. Kolejny protest ma odbyć się w Warszawie – tym razem z udziałem przedstawicieli Gminy Redzikowo i Gminy Kobylnicy. Lokalna społeczność chce, aby ich głos został usłyszany także na szczeblu ogólnokrajowym.
Spór o granice administracyjne nabiera tempa. Mieszkańcy podkreślają, że ich protest to nie tylko walka o ziemię, ale o przyszłość i tożsamość lokalnej wspólnoty.
Graniczny bunt
W piątek, 23 maja, o godzinie 17:00, mieszkańcy Gminy Redzikowo zorganizowali protest na przejściu dla pieszych we Włynkówku – jednej z głównych tras wylotowych ze Słupska w kierunku Ustki. Akcja była wyrazem sprzeciwu wobec planów włączenia części terenów gminy w granice administracyjne miasta Słupska. Blokada trwała godzinę.
- 27.05.2025 12:30
Reklama