Herbert Stanitzki przyszedł na świat 28 lipca 1920 roku w polskiej Chyloni. Zmarł niespodziewanie 15 lipca 1933 roku, mając niespełna 13 lat. Jego grób, jak wiele innych na dawnym niemieckim cmentarzu w Smołdzinie, został zniszczony po wojnie. Dzięki pracy pasjonatów historii z "Gryfa", jego nagrobek znów stanął w miejscu pochówku — sklejony, oczyszczony, otoczony szacunkiem.
Kim był Herbert? Jak ustalił prezes stowarzyszenia i badacz historii gminy Smołdzino, Paweł Terlikowski, jego ojcem był mistrz kowalski Alfred, a matką Frieda z domu Nast. Oboje byli ewangelikami. Choć nie udało się poznać przyczyny śmierci chłopca, Terlikowski przypuszcza, że mógł zginąć w wyniku nieszczęśliwego wypadku podczas letnich wakacji. Może odwiedzał kogoś z rodziny zatrudnionej u lokalnych gospodarzy?
Dzięki wsparciu wójta gminy, Arkadiusza Walacha — również członka "Gryfa" — w prace zaangażowano ciężki sprzęt. To znacząco przyspieszyło porządkowanie cmentarza, gdzie wiele nagrobków zalegało w hałdach gruzu.
Stowarzyszenie "Gryf" rozpoczęło rewitalizację cmentarza w Smołdzinie w 2023 roku. Teren był zarośnięty, zdewastowany, a większość płyt nagrobnych — zniszczona lub porzucona. Do tej pory udało się wydobyć i przywrócić ponad sto pomników. W całym regionie członkowie "Gryfa" ocalili już kilkaset grobów, w tym także tych należących do Polaków.